21 listopada 2012

17

Ze specjalną dedykacją dla Any, mojego personal menager ds. Killing Pleasure :) :*

                Lekko stłumiona wysokim basem muzyka wypełniała ciszę między szczękiem szklanych butelek, głośnym śmiechem i przyciszonymi rozmowami zgromadzonych imprezowiczów. Dosyć mocno skropioną alkoholem ciemność rozpraszało blade nastrojowe światło lampek, ustawionych w strategicznych miejscach pokoju. Wszystkie meble zostały odsunięte pod ściany, przez co pomieszczenie wydawało się jeszcze większe niż w rzeczywistości. Natomiast na środku dywanu przy niskim stoliku, zastawionym dosyć sporym arsenałem butelek i słodko – słonych przekąsek ramię w ramię siedziało Killing Pleasure i Tokio Hotel.
- Ale Georg w gruncie rzeczy to dobry chłopak - powiedział powoli Bill, uwieszając się na jego szyi i głaszcząc go po włosach - Prawda, Dżordżi? Tylko ten kapitan Jowisz…
Czarny machnął ręką i odpychając od siebie bruneta sięgnął po żelka.
- Chwileczkę! - czknęła Sam z ledwie otwartymi oczami - Nie obrażaj kapitana Jowisza! No nie, Georg?
- Właśnie! - ten poparł ją stanowczo, z impetem odstawiając butelkę na stolik i zakładając ręce na biodrach - Który z was, frajerzy, uwolniłby się ot tak! Po prostu! Bez większego wysiłku! Z rąk zmodyfikowanej genetycznie szczypawki?
Tom, Gustav i Matthias wybuchli śmiechem.
- To nie było wcale śmieszne! - oburzyła się Sam, starając się zrobić groźną minę - Wy nie dalibyście rady!
Georg przytaknął, a Tom wywrócił oczami.
- Pewnie nie zrobiłbym tego w tak spektakularny sposób jak kapitan Jowisz zapewne uczynił, ale ja… Po prostu! Ot tak! Bez większego wysiłku!... Zamknąłbym komiks.
Przybił żółwika z Matthiasem i upił łyk swojego piwa. Powoli rozejrzał się po pokoju, a jego spojrzenie na koniec padło na Adriena, śpiącego na siedząco z głową odchyloną do tyłu i opartą o kanapę. Usta miał szeroko otwarte, a jego w ręku niebezpiecznie kołysała się butelka. Jednak obok niego siedział Frodo, trzymający pieczę nad jej zawartością.
- Wciąż nie może się pozbierać po rozstaniu z dziewczyną - odpowiedział na pytające spojrzenie Toma.
Ten pokiwał powoli głową, a jego myśli chcąc nie chcąc popłynęły do Jeanette. Jej buńczucznego spojrzenia, wiecznie opadającej na oczy czarno – brązowej grzywki, tego jak uwielbiał ją odgarniać; kolczyka w nosie, pięciu w uchu, chudych palców i „co tam, ziomuś?”, którym zawsze go witała. Upił kolejny porządny łyk trunku.
Godzinę później Georg spał z głową w misce z chipsami, Frodo zabrał Adriena do pokoju, Tom palił na balkonie, Matthias i Gustav rozmawiali o czymś przyciszonymi głosami, a Sam i Bill siedzieli obok siebie na dywanie. Czarny zarzucił ramię na barki Sam i właśnie przytulał ją do siebie.
- Ale masz absolutną rację! - powiedział, gładząc ją po ramieniu - Oczywiście, że tak! Też bym tak zrobił na twoim miejscu!
- Serio? - zapytała Sam, zerkając na niego spod półprzymkniętych powiek -  Matthias powiedział, że nas wkopałam, ale… Ale no Bill! Nie jest taka prawda?
Ten przyłożył palec do jej ust i pokręcił głową.
- Już się tym nie przejmuj, wiesz? Dobrze zrobiłaś - uśmiechnął się do niej i cmoknął w czubek głowy - Jesteś bardzo mądra, wiesz? Ja chyba… No, chyba nie widziałem tego do tej pory. A jesteś bardzo mądra i bardzo ładna. Bardzo, bardzo ładna…
Przytulił ją mocniej i odgarnął kosmyk włosów za ucho, a Sam westchnęła ciężko i położyła mu głowę na ramieniu.
- Ale i tak mnie nie lubisz - jęknęła, przecierając palcami oczy, a on pogładził ją po policzku - Mówisz, że jestem wiewiórą.
- Od dzisiaj cię lubię - zapewnił, kołysząc się lekko i odchrząknął - Bo ja wcale nie myślę, że jesteś wiewiórą. Super masz włosy i wszystko. W ogóle ja w pokoju mam kablówkę i może leci Sponge Bob. Idziemy zobaczyć?
- Zobaczyć to ty możesz zaraz kosmos z bliska - zagrzmiał głos nad ich głowami.
Oboje podnieśli oczy do góry, a nad nimi stał Tom. Nie pytając się o nic więcej złapał Billa za koszulkę na ramionach i bezpardonowo podniósł do góry. Postawił go na nogach i obdarzył pogardliwym spojrzeniem kompletnie pijanego brata.
- Koniec imprezy. Frodo, weź Sam do jej pokoju, a Matthias i Gustav wezmą Georga, bo w pojedynkę to nie da rady dotoczyć go do łóżka. A ja zajmę się naszą divą.
Złapał Billa za ramię i skierował się do drzwi, a kiedy znaleźli się w pokoju Czarnego szarpnął go i puścił.
- Kompletnie ci odbiło?! - ryknął, trzęsąc się ze złości i zatrzaskując drzwi - Co ty wyprawiasz?!
- Ale co? - zapytał go brat, zdejmując koszulkę i kierując się do łóżka.
Tom podszedł i pchnął go na mebel z pościelą.
- Nie przystawiaj się do niej, to jeszcze dziecko!
Bill zaśmiał się cicho. Dźwignął ciało i przewrócił się na plecy.
- Młodsze od niej pakowały mi się do łóżka - powiedział wciąż z lekkim uśmiechem.
Tom prychnął.
- Nie masz się czym chwalić - odparł z pogardą.
Odwrócił się i już chciał odejść, jednak Bill znów się odezwał zaspanym głosem.
- Sława ma różne kolory, Tom. I ty wiesz o tym równie dobrze jak ja. Obaj widzieliśmy wszystkie, nawet te najciemniejsze, więc teraz nie strugaj świętoszka.
Tom nie oglądając się wyszedł, mocno zatrzaskując drzwi.
Tym czasem Frodo z łatwością podniósł Sam, wsuwając pod jej kolana i plecy swoje przedramiona i kiwając do Matthiasa wyszedł na korytarz. Ruda objęła go za szyję i przytuliła się. Wyrwał mu się mały uśmiech i poprawiając ją na rękach też ją lekko przytulił. Odkąd ją zna jeszcze nigdy się tak nie upiła, a on po części czuł się za to odpowiedzialny, bo zbyt dobrze się bawiąc na ‘imprezie integracyjnej’ nie wyznaczył jej granicy możliwych do przyswojenia procentów. Dlatego teraz bezpiecznie odstawiając ją do łóżka mógł chociaż trochę przyciszyć krzyczące wyrzuty sumienia.
Podszedł do drzwi jej pokoju i ze zgrozą zobaczył, że są zamknięte. Miał nadzieję, ze chociaż zostawiła je uchylone, ale Sam nigdy tego nie robiła – zawsze domykała wszystkie szafki i drzwi.
- Sam, gdzie masz kartę do pokoju? - zapytał, patrząc w dół na nią.  
Wybełkotała coś przez sen, ale dłonią zaczęła gmerać w spodniach. Z tylnej kieszeni wyciągnęła kartę, która zaraz upadła na podłogę. Frodo westchnął.
- Przepraszam - mruknęła, nawet nie otwierając oczu.
- Nic nie szkodzi - odpowiedział łagodnie.
Kucnął, posadził ją sobie na kolanach i podniósł plastik. Następnie przeciągnął go przez czytnik w drzwiach i te ustąpiły.
- Ale teraz będziesz musiała dojść na nogach - rzekł cicho, wstając powoli - Dasz radę?
Pokręciła głową, a on przytrzymał ją w pasie, jej plecy opierając na swojej klatce piersiowej.
- No dawaj… - zrobił dwa kroki i sylwetka Sam niebezpiecznie się zakołysała - Sam.
- Oj Frodo, zanieś mnie - jęknęła i podniosła ręce do góry jak mała dziewczynka.
Uśmiechnął się i kręcąc lekko głową znów wziął ją na ręce. Odsłonił kołdrę na łóżku i położył ją, przysiadając na chwilę. Sam dźwignęła ciężko plecy, złapała go za szyję i cmoknęła w policzek. Frodo poklepał ją po plecach.
- Dzięki, jesteś najlepszy - szepnęła i cmoknęła go jeszcze raz.
Potem kolejny, tym razem bliżej ust. Kiedy skierowała swoje wargi do jego on położył jej na nich palec.
- Nie chcesz tego, jesteś pijana - powiedział cicho.
- Pijana czy nie, chcę - odparła, ponawiając próbę, a gdy i tym razem napotkała opór wydęła lekko wargi - Frodo?
On pogłaskał ją po głowie i trochę się odsunął, łapiąc ją jednak za dłoń.
- Nie, Sam - rzekł spokojnie.
- Nie podobam ci się? - zapytała.
- Nie o to chodzi. Jesteś bardzo ładna, naprawdę.
Sam opadły ramiona i przesunęła całą dłonią po karku, robiąc kwaśną minę.
- No to o co chodzi?
- Są przynajmniej dwa ważne powody, dla których nie. I powiem ci to, bo jutro i tak nie będziesz tego pamiętać, a potem raczej nie będziesz tego próbować. A jeżeli tak to powiem to jeszcze raz – westchnął - Po pierwsze, jesteś jeszcze dzieckiem. Może i masz 16 lat, ale mentalnie jesteś jeszcze młodsza. Nie zrozum mnie źle, w każdym innym przypadku jest to zaleta, przynajmniej dla mnie. Ale nie w tym. A po drugie… To nie powinno tak być. Nie bierz dupy z własnej grupy. Po prostu.
Spuściła głowę i miał wrażenie, że dwie łzy skapnęły jej na spodnie. Wzruszyła ramionami i chrypnęła cicho:
- Okej.
Podniósł jej głowę za podbródek i spojrzał w lekko zaczerwienione oczy.
- Ale i tak bardzo cię lubię - powiedział z uśmiechem - A teraz już idź spać.
Kiwnęła głową i zaczęła zdejmować koszulkę. Frodo podał jej piżamę i wyszedł. Już miał odejść, kiedy na chwilę przystanął. Zdawało mu się, że usłyszał cichy szloch, dlatego przytknął ucho do drzwi, jednak dźwięk się nie powtórzył. Stwierdził, że musiał się przesłyszeć.
Pożegnał się na korytarzu z Matthiasem i zajrzał do Adriena, u którego wcześniej zostawił uchylone drzwi. W pokoju było ciemno, jego nie było w łóżku, jednak smuga światła biegła po dywanie z łazienki. Wszedł do środka, a po chwili ukazał mu się Adrien. Oparł się o futrynę i przetarł twarz dłońmi.
- Jak się czujesz? - zapytał Frodo, siadając na łóżku.
- Jestem pijany - burknął Adrien i usiadł obok niego - A i tak czuję się chujowo.
Zaśmiał się, ale wyraźnie był przygnębiony. Patrzył się tępo w podłogę i prawie nie poruszał.
- Co z Sam? - zapytał po chwili.
- Już śpi.
On pokiwał głową i odchylił się do tyłu aż dotknął plecami materaca.
- Nie upilnowałem jej - powiedział cicho, patrząc w sufit - Bardzo się upiła?
- Dosyć - parsknął Frodo - ale nic jej nie będzie.
Przypomniał sobie Billa, obejmującego Rudą, a potem jej zachowanie w pokoju i stwierdził, że Adrien nie musi o tym wiedzieć. W każdym razie nie teraz kiedy jest tak mocno przybity.
- A jak tam… psychicznie u ciebie? - zapytał, zmieniając temat.
- Nie pytaj - jęknął tamten, przewracając się na bok - Ciągle jestem w kawałkach. I wiesz co, czasem leżę w nocy i obracam w palcach kostkę do gitary, którą od niej dostałem. No wiesz, tą z jej inicjałami…
Frodo zmarszczył czoło i spojrzał na przyjaciela.
- Myślałem, że ją zgubiłeś.
- Znalazłem - Adrien podniósł się i usiadł, wplatając palce we włosy; za chwilę opuścił dłonie i podniósł na niego oczy - Musi coś w tym być, bo inną nie umiem grać. Znaczy gram, ale to nie to samo. Drugiej takiej nie ma… - dodał ciszej.
Siedzieli przez chwilę w milczeniu, każdy z nich gryząc się z czymś innym. W chwilach takich jak ta, kiedy Adrien w tak trudnym dla niego czasie stał się bardziej otwarty i chętny do zwierzeń Frodo nie wiedział, od czego zacząć. Nie potrafił nawet wyrazić słowami jak bardzo chciałby mu pomóc, żeby nie cierpiał tak bardzo jak cierpi, ale wiedział dobrze, że Adrien musi sam sobie z tym poradzić. Miał jednak nadzieję, że wie, że ma w nim, Matthiasie i Sam oparcie.
- Nie chcę o tym rozmawiać - powiedział Adrien, kiedy Frodo właśnie otwierał usta - Lepiej pójdę już spać. Jestem pijany…
Kiedy Frodo zamykał drzwi dobrze wiedział, że zamknięte oczy przyjaciela wcale nie oznaczają, że jego umysł padł w objęcia Morfeusza. Choć dobrze by było, bo następny dzień będzie tak samo obfitował w ciekawe wydarzenia i to od samego rana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz