21 listopada 2012

2


                Adrien nacisnął dzwonek przy bogato rzeźbionych hebanowych drzwiach ze srebrną kołatką i fikuśną klamką, po czym włożył ręce do kieszeni wytartych jeansów i zrobił krok do tyłu, równając się z Frodo i Matthiasem. Żadne z nich się nie odzywało, tylko Sam wciąż tupała w miejscu i przestępowała z nogi na nogę. Po chwili drzwi powoli się otworzyły i ujrzeli uśmiechniętą twarz czarnowłosego mężczyzny.
- Witajcie - powiedział, otwierając je szerzej - Nie będziemy się witać progu, więc zapraszam do środka.
Przesunął się, robiąc więcej miejsca i wtedy Sam pisnęła pod nosem.
- O nie!
- Co się stało? - zapytał Adrien, patrząc na siostrę uważnie.
Ona zrobiła żałosną minę.
- Zapomniałam z samochodu mojej szczęśliwej skarpetki! - wydusiła.
Wszyscy trzej pokręcili głowami, a mężczyzna zmarszczył czoło, patrząc po kolei na każdego z nich. Na końcu jego wzrok padł na Sam, która złapała kluczyki od Matthiasa.
- Co takiego? - zapytał głupio.
Jednak Sam już biegła chodnikiem do furtki, a odpowiedzi udzielił mu Frodo, wchodząc do środka.
- Sam na swoją szczęśliwą skarpetkę. Wszędzie ją ze sobą nosi, traktuje ją jak talizman.
- Inna rzeczą jest, że do tej pory jeszcze jej nie wyprała - powiedział Matthias, a Adrien i Frodo zaśmiali się.
Mężczyzna uśmiechnął się blado pod nosem i zamknął drzwi.
- Nazywam się David Jost - wyciągnął dłoń i uścisnął ją każdemu z osobna - To ja pisałem do któregoś z was…
- Tak, do mnie - odpowiedział Adrien, uśmiechając się - Jestem Adrien Fischer i jestem gitarzystą. To jest Friedrich Muller, perkusja - powiedział, wskazując na Frodo, który kiwnął głową - To Matthias Schulz, nasz bas - Matthias machnął ręką, a Adrien wskazał kciukiem na drzwi za sobą - A to małe rude to moja siostra, Samanta i jest naszą wokalistką.
David pokiwał głową, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Świetnie, świetnie… - mruknął i zerknął na drzwi za jego plecami - To co? Czekamy na twoją siostrę i dopiero wtedy pójdziemy do chłopaków czy…?
Nie dokończył, patrząc wyczekująco na Adriena, a ten pokręcił głową.
- Sam sobie poradzi - zapewnił.
- Pewnie nie może znaleźć tej swojej skarpety i przewraca do góry nogami cały samochód Matthiasa - zaśmiał się Frodo, popychając delikatnie przyjaciela w ramię.
Ten najpierw się skrzywił, a potem zrobił groźną minę.
- Nawet mi nie mów – warknął - Jeżeli tylko coś przestawi to połamię jej wszystkie palce.
- O ile ją złapiesz - powiedział Adrien i razem z Frodo zanieśli się śmiechem.
David nie wiedział, co powiedzieć i tylko im się przyglądał. Po chwili odchrząknął.
- Tak… - mruknął lekko zmieszany - Skoro tak to chodźmy.
Odwrócił się i otworzył drzwi. Adrien, Frodo i Matthias spojrzeli po sobie, po czym po kolei wkroczyli za Davidem do pokoju.
Przy skórzanej kanapie w równym rządku stało czterech chłopaków. Jeden od drugiego różnił się diametralnie, każdy z nich był zupełnie innym charakterem, osobowością. Takie odnosiło się wrażenie i zarówno Adrien, Frodo jak i Matthias byli przekonani, że tak jest naprawdę. Przez tą krótką chwilę zanim David ich sobie przedstawił stali i z zaciekawieniem przyglądali się każdemu z nich z osobna.
Czego nie można było powiedzieć o gospodarzach. Żaden z nich nawet nie próbował udawać zainteresowania lub ciekawości. Ich wzrok luźno prześlizgiwał się z rudego wysokiego chłopaka po lewej, przez grubszego i trochę niższego od niego bruneta, by na końcu na chwilę spocząć na równie wysokim dobrze zbudowanym szatynie po prawej. Patrzyli na nich, ale ich nie widzieli, w duchu marząc o świętym spokoju, gorącej pizzy i litrze coli. Nie widzieli sensu w zapamiętywaniu szczegółów twarzy, bo przecież i tak znikną w bezkształtnej masie odrzuconych kandydatów.
David odchrząknął, stając pomiędzy nimi i obracając głowę raz na jeden zespół, raz na drugi.
- Chłopcy, poznajcie się - zaczął, wskazując dłonią na Tokio Hotel, by potem zrobić to samo, przedstawiając każdego z osobna - To jest Georg, Bill, Gustav i Tom.
Każdy z nich wykonał nieznaczny gest głową, nie zdobywając się nawet na delikatny uśmiech. David odwrócił głowę do gości.
- A to są Ad…
Przerwał, bo drzwi otworzyły się z hukiem i do pokoju wpadła niska ruda dziewczyna, trzymając wysoko nad głową zaciśniętą dłoń.
- Mam ją! Znalazłam! - krzyknęła, zrównując się z Matthiasem i oddając mu kluczyki - A swoją drogą to zrobiłbyś porządek w tym swoim gracie. Przerzuciłam ponad połowę tego, co tam było zanim ją znalazłam.
Adrien i Frodo parsknęli śmiechem, a Matthias zmierzył dziewczynę morderczym spojrzeniem. Ona nic sobie z tego nie zrobiła, podobnie jak ze zdezorientowanej miny Davida, któremu przerwała w pół zdania i ogłupiałych min chłopaków z Tokio Hotel, tylko śmiało podeszła do każdego z nich, ściskając dłoń.
- Jestem Sam - powiedziała z uśmiechem i odgarnęła ogniście rudą grzywkę z twarzy - Strasznie fajnie was poznać, dużo o was czytałam w Internecie. Tyle osiągnęliście, naprawdę szacunek, chłopaki.
W pokoju panowała cisza, słychać było tylko Sam. Zmierzyła każdego z nich wzrokiem, a kiedy doszła do Billa wstrzymała dech.
- O kurczaki! - sapnęła pod nosem i podeszła bliżej do niego - Jakie ty masz super włosy!  Mogę dotknąć?
I nie czekając na odpowiedź stanęła na palcach i wyciągnęła wysoko dłoń. Delikatnie dotknęła natapirowanych włosów Billa, który zupełnie nie wiedział, co odpowiedzieć i tylko schylił się trochę.
- Wow - szepnęła, wracając na podłogę i poprawiając bluzkę - Są extra.
Spojrzała na jego sylwetkę i jej wzrok zatrzymał się na butach na koturnie. Zmarszczyła brwi.
- Hm. Jesteś taki wysoki i nosisz obcasy? - zapytała podnosząc głowę i patrząc mu w twarz - Masz jakieś kompleksy na punkcie długości? No wiesz…
Reszta zespołu nie wytrzymała i zaczęła śmiać się na głos. David również parsknął śmiechem, zakrywając usta dłonią, a Bill zaczerwienił się ze złości.
- Sam! - upomniał ją głośno Adrien, jednocześnie szturchając śmiejącego się Frodo.
- No co?
Obejrzała się na brata, który kiwnął głową, by stanęła obok niego. Zrobiła to, jednak wciąż przyglądała się Billowi.
David uciszył ręką śmiejących się chłopaków i odchrząknął.
- No dobrze. To jeszcze raz. To jest Adrien, Sam, Friedrich i Matthias…
- Frodo - poprawił go Frodo.
- Słucham? - zapytał David, patrząc na niego ze zmarszczonym czołem.
On otworzył usta, żeby odpowiedzieć, ale Sam była pierwsza.
- Wszyscy nazywają go Frodo - powiedziała, patrząc przelotnie na przyjaciela, który z uśmiechem pokręcił głową - Nie lubi swojego imienia, jest takie poważne. Nie pasuje do niego.
- Dziękuję, Sam - powiedział Frodo, jednak ona machnęła na niego ręką.
- Cicho. Jeszcze nie powiedziałam, że jak byłeś młodszy to bardzo mocno utożsamiałeś się z Frodo z trylogii Tolkiena… I w sumie od tego ten pseudonim.
Adrien i Matthias zaśmiali się, a Frodo westchnął pod nosem. Tom i Georg popatrzyli po sobie i pokręcili głowami, przenosząc wzrok ponownie na Sam. Ona uśmiechała się, błyskając aparatem ortodontycznym na górnej szczęce z kolorowymi gumkami. David wyglądał na lekko oszołomionego, nikt nie zwracał uwagi na to, że chce coś powiedzieć. Uwaga wszystkich osób w pokoju skupiona była na Sam, która robiła to nieświadomie. Przekomarzała się z Frodo, mając w głębokim poważaniu całą resztę, aż w końcu Adrien musiał ją złapać i zakryć usta dłonią, bo nie szło inaczej jej uciszyć.
- Zamkniesz się w końcu? - syknął jej do ucha, kiedy chciała zdjąć ‘knebel’.
David szybko wykorzystał moment względnej ciszy.
- Może coś nam zagracie?
W tym momencie zielone oczy Sam zapłonęły i gwałtownie pokiwała głową. David klasnął w ręce i wyprowadził ich z pokoju do studia. Sam pierwsza za nim wybiegła, prawie rzucając mu się na plecy. Kiedy chłopcy z Tokio Hotel zostali sami Tom wypuścił ze świstem powietrze z ust.
- O kurde… - zaklął pod nosem, patrząc po reszcie - Trochę się różnią od poprzednich, co?
- Trochę? - prawie krzyknął Georg - Widzieliście tą rudą? Najpierw przywaliła Billowi, a potem temu Frodo… Zdaje się, że nie myśli nad tym, co wylatuje z jej ust.
Tom i Gustav zaśmiali się, a Bill wciąż stał obrażony.
- To nie było śmieszne - fuknął, sztywniejąc.
Wszyscy zaczęli się śmiać głośno, na chwilę czując się tak, jak kilka lat temu. Spojrzeli po sobie, a potem każdy odwrócił wzrok.
Drzwi, przez które wyszedł David z zespołem otworzyły się i zobaczyli jego głowę, która wydawałoby się zawisła w powietrzu.
- A wy co? Nie idziecie? Teraz będzie najlepsze - powiedział, poruszając brwiami i zniknął.
Bill przewrócił oczami.
- Gorzej już chyba być nie może - mruknął i ruszył w stronę drzwi.
- Nie chwal dnia przed zachodem słońca - zauważył Georg, idąc za nim.
Kiedy znaleźli się już w studiu, przez szybę widzieli jak Killing Pleasure szykuje się, by zagrać.
- Miejmy to już za sobą - powiedział Bill, poprawiając łańcuch na szyi - Im szybciej zaczną tym szybciej skończą i będziemy mieć spokój…
David kiwnął głową i dał znać ręką, że mogą już zaczynać.
Sam złapała za mikrofon.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz