Adrien nacisnął dzwonek przy bogato rzeźbionych
hebanowych drzwiach ze srebrną kołatką i fikuśną klamką, po czym włożył ręce do
kieszeni wytartych jeansów i zrobił krok do tyłu, równając się z Frodo i
Matthiasem. Żadne z nich się nie odzywało, tylko Sam wciąż tupała w miejscu i
przestępowała z nogi na nogę. Po chwili drzwi powoli się otworzyły i ujrzeli
uśmiechniętą twarz czarnowłosego mężczyzny.
- Witajcie -
powiedział, otwierając je szerzej - Nie będziemy się witać progu, więc
zapraszam do środka.
Przesunął
się, robiąc więcej miejsca i wtedy Sam pisnęła pod nosem.
- O nie!
- Co się
stało? - zapytał Adrien, patrząc na siostrę uważnie.
Ona zrobiła
żałosną minę.
- Zapomniałam
z samochodu mojej szczęśliwej skarpetki! - wydusiła.
Wszyscy
trzej pokręcili głowami, a mężczyzna zmarszczył czoło, patrząc po kolei na
każdego z nich. Na końcu jego wzrok padł na Sam, która złapała kluczyki od
Matthiasa.
- Co
takiego? - zapytał głupio.
Jednak Sam
już biegła chodnikiem do furtki, a odpowiedzi udzielił mu Frodo, wchodząc do środka.
- Sam na
swoją szczęśliwą skarpetkę. Wszędzie ją ze sobą nosi, traktuje ją jak talizman.
- Inna
rzeczą jest, że do tej pory jeszcze jej nie wyprała - powiedział Matthias, a
Adrien i Frodo zaśmiali się.
Mężczyzna
uśmiechnął się blado pod nosem i zamknął drzwi.
- Nazywam
się David Jost - wyciągnął dłoń i uścisnął ją każdemu z osobna - To ja pisałem
do któregoś z was…
- Tak, do
mnie - odpowiedział Adrien, uśmiechając się - Jestem Adrien Fischer i jestem
gitarzystą. To jest Friedrich Muller, perkusja - powiedział, wskazując na
Frodo, który kiwnął głową - To Matthias Schulz, nasz bas - Matthias machnął
ręką, a Adrien wskazał kciukiem na drzwi za sobą - A to małe rude to moja
siostra, Samanta i jest naszą wokalistką.
David
pokiwał głową, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Świetnie,
świetnie… - mruknął i zerknął na drzwi za jego plecami - To co? Czekamy na
twoją siostrę i dopiero wtedy pójdziemy do chłopaków czy…?
Nie
dokończył, patrząc wyczekująco na Adriena, a ten pokręcił głową.
- Sam sobie
poradzi - zapewnił.
- Pewnie
nie może znaleźć tej swojej skarpety i przewraca do góry nogami cały samochód
Matthiasa - zaśmiał się Frodo, popychając delikatnie przyjaciela w ramię.
Ten
najpierw się skrzywił, a potem zrobił groźną minę.
- Nawet mi
nie mów – warknął - Jeżeli tylko coś przestawi to połamię jej wszystkie palce.
- O ile ją
złapiesz - powiedział Adrien i razem z Frodo zanieśli się śmiechem.
David nie
wiedział, co powiedzieć i tylko im się przyglądał. Po chwili odchrząknął.
- Tak… -
mruknął lekko zmieszany - Skoro tak to chodźmy.
Odwrócił
się i otworzył drzwi. Adrien, Frodo i Matthias spojrzeli po sobie, po czym po
kolei wkroczyli za Davidem do pokoju.
Przy
skórzanej kanapie w równym rządku stało czterech chłopaków. Jeden od drugiego
różnił się diametralnie, każdy z nich był zupełnie innym charakterem,
osobowością. Takie odnosiło się wrażenie i zarówno Adrien, Frodo jak i Matthias
byli przekonani, że tak jest naprawdę. Przez tą krótką chwilę zanim David ich
sobie przedstawił stali i z zaciekawieniem przyglądali się każdemu z nich z
osobna.
Czego nie
można było powiedzieć o gospodarzach. Żaden z nich nawet nie próbował udawać
zainteresowania lub ciekawości. Ich wzrok luźno prześlizgiwał się z rudego
wysokiego chłopaka po lewej, przez grubszego i trochę niższego od niego
bruneta, by na końcu na chwilę spocząć na równie wysokim dobrze zbudowanym
szatynie po prawej. Patrzyli na nich, ale ich nie widzieli, w duchu marząc o
świętym spokoju, gorącej pizzy i litrze coli. Nie widzieli sensu w
zapamiętywaniu szczegółów twarzy, bo przecież i tak znikną w bezkształtnej
masie odrzuconych kandydatów.
David
odchrząknął, stając pomiędzy nimi i obracając głowę raz na jeden zespół, raz na
drugi.
- Chłopcy,
poznajcie się - zaczął, wskazując dłonią na Tokio Hotel, by potem zrobić to
samo, przedstawiając każdego z osobna - To jest Georg, Bill, Gustav i Tom.
Każdy z
nich wykonał nieznaczny gest głową, nie zdobywając się nawet na delikatny
uśmiech. David odwrócił głowę do gości.
- A to są
Ad…
Przerwał,
bo drzwi otworzyły się z hukiem i do pokoju wpadła niska ruda dziewczyna,
trzymając wysoko nad głową zaciśniętą dłoń.
- Mam ją!
Znalazłam! - krzyknęła, zrównując się z Matthiasem i oddając mu kluczyki - A
swoją drogą to zrobiłbyś porządek w tym swoim gracie. Przerzuciłam ponad połowę
tego, co tam było zanim ją znalazłam.
Adrien i Frodo
parsknęli śmiechem, a Matthias zmierzył dziewczynę morderczym spojrzeniem. Ona
nic sobie z tego nie zrobiła, podobnie jak ze zdezorientowanej miny Davida,
któremu przerwała w pół zdania i ogłupiałych min chłopaków z Tokio Hotel, tylko
śmiało podeszła do każdego z nich, ściskając dłoń.
- Jestem
Sam - powiedziała z uśmiechem i odgarnęła ogniście rudą grzywkę z twarzy -
Strasznie fajnie was poznać, dużo o was czytałam w Internecie. Tyle
osiągnęliście, naprawdę szacunek, chłopaki.
W pokoju
panowała cisza, słychać było tylko Sam. Zmierzyła każdego z nich wzrokiem, a
kiedy doszła do Billa wstrzymała dech.
- O
kurczaki! - sapnęła pod nosem i podeszła bliżej do niego - Jakie ty masz super
włosy! Mogę dotknąć?
I nie
czekając na odpowiedź stanęła na palcach i wyciągnęła wysoko dłoń. Delikatnie
dotknęła natapirowanych włosów Billa, który zupełnie nie wiedział, co
odpowiedzieć i tylko schylił się trochę.
- Wow -
szepnęła, wracając na podłogę i poprawiając bluzkę - Są extra.
Spojrzała
na jego sylwetkę i jej wzrok zatrzymał się na butach na koturnie. Zmarszczyła
brwi.
- Hm.
Jesteś taki wysoki i nosisz obcasy? - zapytała podnosząc głowę i patrząc mu w
twarz - Masz jakieś kompleksy na punkcie długości? No wiesz…
Reszta
zespołu nie wytrzymała i zaczęła śmiać się na głos. David również parsknął
śmiechem, zakrywając usta dłonią, a Bill zaczerwienił się ze złości.
- Sam! -
upomniał ją głośno Adrien, jednocześnie szturchając śmiejącego się Frodo.
- No co?
Obejrzała
się na brata, który kiwnął głową, by stanęła obok niego. Zrobiła to, jednak
wciąż przyglądała się Billowi.
David
uciszył ręką śmiejących się chłopaków i odchrząknął.
- No
dobrze. To jeszcze raz. To jest Adrien, Sam, Friedrich i Matthias…
- Frodo -
poprawił go Frodo.
- Słucham? -
zapytał David, patrząc na niego ze zmarszczonym czołem.
On otworzył
usta, żeby odpowiedzieć, ale Sam była pierwsza.
- Wszyscy
nazywają go Frodo - powiedziała, patrząc przelotnie na przyjaciela, który z
uśmiechem pokręcił głową - Nie lubi swojego imienia, jest takie poważne. Nie
pasuje do niego.
- Dziękuję,
Sam - powiedział Frodo, jednak ona machnęła na niego ręką.
- Cicho.
Jeszcze nie powiedziałam, że jak byłeś młodszy to bardzo mocno utożsamiałeś się
z Frodo z trylogii Tolkiena… I w sumie od tego ten pseudonim.
Adrien i
Matthias zaśmiali się, a Frodo westchnął pod nosem. Tom i Georg popatrzyli po
sobie i pokręcili głowami, przenosząc wzrok ponownie na Sam. Ona uśmiechała
się, błyskając aparatem ortodontycznym na górnej szczęce z kolorowymi gumkami.
David wyglądał na lekko oszołomionego, nikt nie zwracał uwagi na to, że chce
coś powiedzieć. Uwaga wszystkich osób w pokoju skupiona była na Sam, która
robiła to nieświadomie. Przekomarzała się z Frodo, mając w głębokim poważaniu
całą resztę, aż w końcu Adrien musiał ją złapać i zakryć usta dłonią, bo nie
szło inaczej jej uciszyć.
- Zamkniesz
się w końcu? - syknął jej do ucha, kiedy chciała zdjąć ‘knebel’.
David
szybko wykorzystał moment względnej ciszy.
- Może coś
nam zagracie?
W tym
momencie zielone oczy Sam zapłonęły i gwałtownie pokiwała głową. David klasnął
w ręce i wyprowadził ich z pokoju do studia. Sam pierwsza za nim wybiegła,
prawie rzucając mu się na plecy. Kiedy chłopcy z Tokio Hotel zostali sami Tom
wypuścił ze świstem powietrze z ust.
- O kurde… -
zaklął pod nosem, patrząc po reszcie - Trochę się różnią od poprzednich, co?
- Trochę? -
prawie krzyknął Georg - Widzieliście tą rudą? Najpierw przywaliła Billowi, a
potem temu Frodo… Zdaje się, że nie myśli nad tym, co wylatuje z jej ust.
Tom i
Gustav zaśmiali się, a Bill wciąż stał obrażony.
- To nie
było śmieszne - fuknął, sztywniejąc.
Wszyscy
zaczęli się śmiać głośno, na chwilę czując się tak, jak kilka lat temu.
Spojrzeli po sobie, a potem każdy odwrócił wzrok.
Drzwi,
przez które wyszedł David z zespołem otworzyły się i zobaczyli jego głowę,
która wydawałoby się zawisła w powietrzu.
- A wy co?
Nie idziecie? Teraz będzie najlepsze - powiedział, poruszając brwiami i
zniknął.
Bill
przewrócił oczami.
- Gorzej
już chyba być nie może - mruknął i ruszył w stronę drzwi.
- Nie chwal
dnia przed zachodem słońca - zauważył Georg, idąc za nim.
Kiedy
znaleźli się już w studiu, przez szybę widzieli jak Killing Pleasure szykuje
się, by zagrać.
- Miejmy to
już za sobą - powiedział Bill, poprawiając łańcuch na szyi - Im szybciej zaczną
tym szybciej skończą i będziemy mieć spokój…
David kiwnął
głową i dał znać ręką, że mogą już zaczynać.
Sam złapała za mikrofon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz