21 listopada 2012

10


                I się stało. Najbardziej kochająca się para, zaraz po moich rodzicach rozpadła się. A Anke nawet nie chce go wysłuchać. A powinna! Bo, kurczę, zero obrony, prawda? Nie dała mu nawet dojść do słowa. Nie odbiera jego telefonów, nie wyszła kiedy do niej przyjechał, nic. Musiało ją to bardzo zaboleć.
Ale chyba nie tak jak Adriena. W ogóle nie wychodzi z pokoju, tylko na próby, bo tam trzeba. Mało je, dużo śpi, milczy cały czas. Mam nadzieję, że Anke da mu chociaż szansę się wytłumaczyć, bo skoro nie miał do tego nawet okazji czuje się jeszcze gorzej. No, bo mógł zrobić więcej, no nie? Nawet nie daje mu szansy spróbować. To go dobija, a ja nie mogę na to patrzeć. Mama zabroniła mi iść do Anke, bo to nie moja sprawa. Ale mój brat! Mama mówi, że mogę namieszać jeszcze bardziej i nic nie pomóc, że jak za sobą zatęsknią to wrócą do siebie. Tylko póki co tęskni sam Adrien, bo po Anke nie widać.
Myślałam, że Frodo dostanie za puszczenie pary z ust, ale Adrien powiedział (tak! czasem zdarza mu się przemówić), że prędzej czy później by się dowiedziała, więc lepiej prędzej niż później. A ja mam nadzieję, że wrócą do siebie, bo chyba nikt na tym świecie nie był tak idealnie dobrany. Adrien tak strasznie ją kocha, ja to wiem! Czasem zastanawiam się czy mnie ktoś mógłby tak pokochać… Oprócz Jas, oczywiście. No nic.
Ostatnio chłopaki z Tokio Hotel bardzo rzadko pojawiali się na próbach. Szczota tłumaczy, że ‘im nie potrzeba więcej prób, bo nie są amatorami’. Pfff. Aż mi go czasem szkoda, chyba muszę się nad nim zlitować i powiedzieć w twarz, że wcale nie jest taki fantastyczny za jakiego się uważa. Bo chyba nikt przede mną tego nie zrobił i się chłopak męczy.
Potem Barney nam powiedział, że kręcą teledysk do nowego singla, który chcą wydać w dniu rozpoczęcia trasy. Chytre, ale nie sądzę, żeby na tak genialny pomysł wpadł Szczota. W końcu jak ma się druty na głowie to nici z logicznego myślenia. Swoją drogą chciałabym kiedyś zobaczyć jak kręci się taki teledysk. To musi być strasznie fajne. A Szczota pewnie jest w swoim żywiole, w końcu jest w centrum zainteresowania!
W ogóle Barney jest taki fajny! Zawsze odprowadza nas na halę, a potem po nas przychodzi. A na przerwach sobie z nim rozmawiam. Ma dwójkę dzieci, ale jest rozwiedziony. Jego była żona nie wytrzymała jego ciągłych wyjazdów i nieobecności. Ma trochę racji, ale jak można było zostawić Barneya? On jest taki fajny i śmieszny, że nie da się go nie lubić. Szczota ma jakiś problem, podobno za sobą nie przepadają. I się nie dziwię, Barneyowi znaczy. Bill jest taki beznadziejny, nigdy nie odnajdzie wspólnego języka z Barneyem, on lubi tylko fajnych ludzi, takich jak ja.
Jak to wszystko szybko zlatuje. Już zaraz będzie ta trasa, a dopiero co jechaliśmy do ich studia pierwszy raz. Najbardziej boję się pierwszego koncertu, jest w Berlinie. Wszystko musi pójść dobrze, bo chyba wszyscy nasi znajomi o nim wiedzą i powiedzieli, że nawet kupią bilety! A one wcale nie kosztują mało, sporo sobie policzyli. To podobno ma zrównoważyć koszty trasy i teledysku do pierwszego singla. Ha, było tak nie szaleć! Teraz trzeba zacisnąć pasa. Oszczędność to bardzo dobre słowo mimo, że u mnie rzadko kiedy występuje. Ale oni powinni mieć jego definicję w małym palcu! A nie, teraz fani muszą wyskakiwać z kasy, bo szanowny pan Szczota zażyczył sobie wielkie show. Nic tylko usiąść i płakać nad jego głupotą, naprawdę.
Muszę coś zrobić, żeby poprawić choć trochę humor Adrienowi. Nie mogę patrzeć jak się męczy i chyba nawet wykosztuję się i kupię mu cały karton jego ulubionego mleka smakowego. Tak, tak, znaj łaskę pana i takie tam…
Koniec biadolenia! Teraz się zacznie, jeszcze tydzień! Uhh, nie mogę się doczekać po prostu. Mama zaczyna smęcić, że nie wie, co ma mi spakować… Wszystko! Bo wszystko może się przydać, prawda? Przezorny zawsze ubezpieczony, więc wezmę ze sobą też figurkę Rona Wesleya. Zwłaszcza, że ma dla mnie bardzo dużą wartość sentymentalną, bo dostałam ją od Jas po naszej pierwszej dużej kłótni. Pamiętam to! Pokłóciłyśmy się o to czy Harry jest dziedzicem Slytherina. To było taaaaaaak dawno temu, miałyśmy może po 10lat? Obie byłyśmy w trakcie czytania książki, ja upierałam się, że jest, a Jas, że nie. Doszło nawet do tego, że prawie się pobiłyśmy, ale od tamtej pory nie kłóciłyśmy się prawie wcale, a tak poważnie to nigdy. Poważnie oczywiście jak na tamten wiek. Na ten w sumie też…
Ostatnio wpadłam na pomysł coveru jednej piosenki i muszę to powiedzieć chłopakom. David pewnie nie wrzuci jej na trasę, ale co tam.
Nie sądzę, żeby przez ten kocioł udało mi się coś tu napisać przed rozpoczęciem trasy, więc sorry!
A teraz już czas najwyższy, żeby to powiedzieć: uważaj, świecie! Nadciąga Killing Pleasure! Jeszcze tydzień i w końcu zaistniejemy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz