21 listopada 2012

5


                No i kto teraz jest mistrzem? No kto?! Oczywiście, że Sam Fischner! Wiedziałam, po prostu to wiedziałam! No, może nie wiedziałam, ale czułam. I od teraz już zawsze POZYTYWNE MYŚLENIE!
Ojej, z tych emocji zapomniałam napisać ‘Drogi pamiętniku’ czy ‘Kochany pamiętniku’… Chyba nie robi różnicy jak napiszę to tutaj? Bo przecież liczy się sam fakt napisania, tak? Sama nie wiem, dawno tu nie zaglądałam. Aż przejrzę strony do tyłu… Faktycznie, pisze się na początku. Ale to tylko raz! Bo te emocje są takie silne!
Kurczę, oddzwonili! Jednak oddzwonili! Żaden z chłopaków nie miał racji, tylko ja w to wierzyłam! To może od początku:
Jak mama wróciła z pracy to oczywiście nic jej nie powiedzieliśmy. Mogła wietrzyć jakiś podstęp, bo pomogliśmy jej rozpakować zakupy i przy obiedzie też. Oboje byliśmy wyczuleni na dźwięk dzwonka, ale Adrien jeszcze nad sobą panował. Ja podskakiwałam jak tylko ktoś otwierał lub zamykał jakiekolwiek drzwi. Kiedy minęły dwie godziny uznaliśmy, że już nikt dzisiaj nie przyjdzie, więc trochę się rozluźniliśmy. I wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi! Fuck.
Chciałam uciec na górę, ale Adrien złapał mnie za łokieć i w efekcie odwróciłam się na pięcie.
- Przyjmiemy to na klatę… - szepnął mi do ucha, a serce podeszło mi do gardła.
Nawet nie chodziło o to, że się bałam. Bo to nie prawda. W każdym razie nie o siebie, tylko o mamę. Czy oni nie mogliby dać sobie spokoju? To chyba oczywiste, że jak raz ją sprałam to nie zrobię tego drugi raz, prawda? Nie tykam dwa razy tego samego gówna, chyba, że samo się o to prosi. A zazwyczaj nie, potem już tylko się mnie boją. Fantastycznie, ale ja nie leję każdego kto mi się nawinie. Trzeba sobie zasłużyć, nie wchodzę w bagno bez powodu. Czy to naprawdę nie jest oczywiste?
Wracając do sprawy, to kiedy zobaczyłam Annę i jej matkę to myślałam, że to bliźniaczki. Serio, identyko! Włosy tak samo obcięte, podobne ubrania i obie pomarańczowe na twarzach od fluidu. Urocze.
Nie mogłam słuchać, jak mama pytała się, o co chodzi, a ona brutalnie szczerze powiedziała jej wszystko. Oddałabym wszystko, żeby tylko tego nie słuchała! A jak się potem na mnie obejrzała i miała ten zawiedziony wzrok to przysięgam! Z trudem powstrzymałam się, żeby nie zakopać się własnoręcznie głęboko pod ziemię. Żeby nie musiała mnie więcej widzieć i obrywać gorzej niż moje ofiary. Było mi tak strasznie, tak okropnie wstyd przed nią.
I to nie był koniec. Mama zaprosiła je obie do dużego pokoju. Zaproponowała nawet herbaty, ale odmówiły oschle. I bardzo dobrze, pff.  W każdym razie dopiero się zaczęło. Nie będę opisywać przebiegu rozmowy, ale to było straszne. Adrien cały czas trzymał mnie za rękę i dobrze, bo chyba bym się popłakała. A one gotowe by były pomyśleć, że żałuję. Niedoczekanie!
Kiedy już obie poszły mama powiedziała tylko, że znowu ją zawiodłam i nie wie, co ma jeszcze zrobić, żeby to zmienić. Chciałam ją przytulić i przeprosić, ale wyszła. Czułam się okropnie…
Ona naprawdę sama się o to prosiła! Cały dzień za mną chodziła i powtarzała, że role w musicalu przydzielał ktoś zupełnie bez gustu, bo kto dałby wystąpić komuś, kto ma głos jak mysz podczas orgazmu. I rechotała z psiapsiółeczkami. Tylko szkoda, że jak ją wywlekłam za włosy za szkołę to wszystkie gdzieś wyparowały. Przyjaźń do grobowej deski, pokrójmy się za bluzkę z przeceny i zgnojmy tą, która ma taką samą. Ambitne, prawda? Też tak myślę.
I teraz będzie najlepsze! Bo właśnie wtedy, kiedy siedziałam u Adriena na łóżku i ze złości rwałam chusteczki zadzwonił jego telefon. On się kąpał, bo miała przyjść Anke, jego dziewczyna, więc bez wahania odebrałam. Mógł się trochę wkurzyć, bo nigdy tego nie lubi, ale gdybym nie odebrała ta szansa znowu przeszłaby nam koło nosa! A wiem, że nie często dostaje się drugą szansę, to co dopiero mówić o trzeciej? W życiu!
Bardzo miło mi się rozmawiało z tym Tomem Kaulitzem, widać nie jest aż tak napuszony jak Bill. Był lekko zdziwiony czemu odebrałam ja skoro numer ma do Adriena, ale powiedziałam mu, że ważniejsza jestem ja niż mój brat i niech mówi mi. Na początku trochę się motał i plątał, ale chyba ktoś go poganiał, bo w końcu po 5 minutach gderania o dupie Maryny powiedział, o co chodzi. A potem to już nie dałam mu dojść do słowa, krzyczałam i dziękowałam, w międzyczasie skacząc po łóżku. To było tak, jakby ktoś wstrzyknął mi płynne szczęście w żyły, a to błyskawicznie rozeszło się po całym ciele! Tą radość czułam w każdej komórce, w moim mózgu pulsowało (‘Udało się! Udało się! Udało się!’) i czułam, że za chwilę mnie rozniesie po prostu! Adrien wyskoczył z łazienki, opasany tylko ręcznikiem, cały mokry i wystraszony, bo krzyczałam tak jakby nastąpił koniec świata. O dziwo, rodzice nie przybiegli, ale to lepiej. Są już uodpornieni na moje wybuchy radości z byle błahostki. Oddałam mu telefon i zaczęłam tańczyć na środku pokoju, wymachiwać rękami i śpiewać. Adrien musiał zakryć mi usta ręka, bo pewnie nie słyszał. Jeszcze powiedział, że jak się nie zamknę to wszystko odwoła. Nie zrobiłby tego! Nie zrobił, prawda? Oj, bo ja nie mogłam się powstrzymać po prostu! To takie wspaniałe, że jednak się udało! Dobrze pamiętam jak długo Adrien odkładał na gitarę, ile musieliśmy się naprosić mamy Matthiasa na udzielenie nam dwa razy w tygodniu garażu do prób! Nie mogliśmy grać w szkole na apelach, bo ‘to zbyt agresywna muzyka’ – ale to, że nasza dyrektorka jest propagatorką moherowych beretów na pewno nie ma z tym nic wspólnego, skąd! Na różne festyny zawsze ktoś był pierwszy i nie było dla nas czasu ani miejsca. Co było dziwne, bo czasem nawet zgłaszaliśmy się pół roku przed, ale Frodo powiedział, że to wszystko jest ustawione i kto da więcej kasy organizatorowi ten wystąpi. To okropne! Bo tu nie liczą się pieniądze tylko muzyka! Przecież moglibyśmy grać nawet za darmo, żeby tylko mieć przed kim! Do tej pory tylko od czasu do czasu w okolicznym klubie i to też w większości na publiczność składała się nasza rodzina i znajomi. A teraz? Będziemy grać na największej trasie najpopularniejszego zespołu w Niemczech! Trasa obejmuje cały świat! Nawet Japonię i USA! I ci wszyscy ludzie nas zobaczą, usłyszą! Czuję się jakbym była pijana, szczęściem! Ręka mi się trzęsie, dlatego tak brzydko piszę…
Och, chyba muszę już kończyć. Adrien drugi raz już mnie popędza, mamy jechać do nich do studia jeszcze raz. I podobno ten Bill nic nie wie! Hahaha, będzie miał lekkie zdziwko jak nas tam zobaczy! Zaśmieję mu się w twarz, buc jeden. Tylko czemu on ma takie fantastyczne włosy? Uhh, to okropne…
I teraz uroczyście przyrzekam, że wezmę ten pamiętnik ze sobą i będę tu pisać częściej. Będę przelewać tutaj wszystko, co się dzieje, dla potomności. A potem sprzedam to na e-bay’u jak już będziemy sławni! Zbiję na tym fortunę, haha!
No, i jeszcze czeka nas rozmowa z rodzicami na ten temat. To nie będzie nic miłego i na pewno nie przekonamy ich od razu. Trzymaj kciuki!
Yyy… Teraz mam napisać całuski? Buziaczki? I właśnie poprosiłam zeszyt o trzymanie kciuków? Przecież nie ma nawet rąk! Już kompletnie mi odbiło!
Do napisania!
                                                                                                                                                            








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz