21 listopada 2012

19

[Paramore - Pressure]

                Cała sytuacja zatrzymała się, jakby ktoś wcisnął przycisk ‘stop’ i nagle wszyscy zastygli w bezruchu. Na twarzy Georga malowało się ogromne zdziwienie, pomieszane z pewnego rodzaju zawstydzeniem, które bezskutecznie starał się ukryć. Natomiast twarz Billa nie wyrażała nic, zupełnie nic. Kiedy cofnął rękę od przełącznika, reszta również jakby się odblokowała.
- Wiedziałam! – krzyknęła Sam, zaciskając pięści. – Po prostu wiedziałam, że to ty!
- Tylko co ja? – zapytał bezbarwnie Czarny, udając zdziwionego.
Frodo, Matthias i Adrien popatrzyli po sobie z niedowierzaniem, a ten ostatni aż otworzył usta.
- Ok., nakryliśmy was, więc po co jeszcze udajesz? – Matthias wystąpił krok do przodu. – Robisz debili z nas czy z siebie?
- Z nas, bo z siebie już nie musi. – warknęła Ruda, z trudem panując nad wybuchem złości. – I co, teraz będziesz udawał, że to nie ty?
Czarny wzruszył ramionami z bezczelną miną i założył ręce na piersi. A Adrien nie zdążył złapać Sam. Jego arogancja podziałała na nią, jak czerwona płachta na byka i wystarczył impuls, w postaci jego kompletnie rozluźnionej postawy, by Ruda natarła. Z nieoczekiwaną dla Billa siłą rzuciła się na niego, zwalając z nóg i rycząc ze złości. Była jak w amoku, a w głowie kołatało jej tylko jak bardzo go nienawidzi i że powinna go stłuc tak, żeby nie wstał z podłogi. Na pewno tak by się stało, jednak gdy już podniosła pięść, by wymierzyć pierwszy silny cios, Adrien złapał jej rękę w nadgarstku.
- Tylko raz! – wrzasnęła, patrząc z dziką furią na Czarnego. – Proszę cię, tylko raz mu przywalę! I od razu złamię mu nos! – warknęła przez zaciśnięte zęby, gwałtownie pochylając się nad Billem.
Poczuła, że Matthias łapie ją pod drugie ramię i podnoszą z Adrienem do góry. Skoro nie pięścią… - pomyślała  i mocno kopnęła Billa najpierw w udo, a potem drugi raz w piszczel. Czarny aż zapiszczał.
- Ona jest niezrównoważona psychicznie!- krzyknął, wstając.
- A nie uważasz, że jej złość jest w pełni uzasadniona? – zapytał poważnie Frodo, mierząc ich obu spojrzeniem. – I naprawdę zupełnie nic nie macie nam do powiedzenia?
Adrien i Matthias wciąż lekko siłowali się z Sam, której największa i najgroźniejsza dla otoczenia złość powoli przechodziła. Georg przyglądał jej się ze sporym strachem, a kiedy Sam rzuciła się na Billa, cofnął się do tyłu i nawet przez myśl mu nie przeszło, żeby pomóc przyjacielowi. Bill otrzepywał się z kurzu i poprawiał ubrania, wciąż nie mogąc stanąć na jednej nodze.
- W porządku – powiedział nagle, patrząc po wszystkich. – To my odłączyliśmy wam kable na pierwszym koncercie. Na drugim zresztą też. Tylko jeżeli oczekujecie, że będę was przepraszał to jesteście w błędzie. Działałem w słusznej sprawie.
Adrienowi i Matthiasowi opadły ręce ze zdziwienia i w końcu uwolnili Sam. Ta podeszła z bojowniczą miną do Czarnego, który jakby drgnął, chcąc się obronić przed ewentualnym atakiem z jej strony. Sam zadarła głowę do góry, i patrząc mu prosto w oczy, wysyczała:
- Zemsta będzie słodka.
Odepchnęła go, odeszła, a reszta zespołu podążyła za nią, zostawiając za sobą Billa z trochę mniej pewną miną i jakby lekko skruszonego Georga. Weszli za kulisy i wybuchła burza.
- Co to w ogóle miało być?! – wrzasnął Matthias, uderzając pięścią w oparcie kanapy. – Już nikomu nie można ufać?
- To był cios poniżej pasa. – powiedział Frodo, chodząc w te i z powrotem po pokoju.
Adrien usiadł na fotelu i wplótł palce we włosy, zaciskając zęby.
- To jakiś chory żart. Ja rezygnuję…
Sam odwróciła gwałtownie głowę i spojrzała na niego płonącymi oczyma.
- Ani mi się waż. – rzuciła twardo, patrząc po wszystkich. – My nigdy się nie poddajemy, tak? Tym razem też nie! Jeżeli myślą, że nam dokopali i się wycofamy to się cholernie mocno mylą. Nie ma takiej opcji! Z nami się nie pogrywa, ja tego tak nie zostawię. A teraz idziemy tam i w końcu zaczynamy tak, jak powinniśmy grać za każdym razem.
- Jak chcesz im się odpłacić? – zapytał Frodo.
Sam uśmiechnęła się pod nosem.
- Mam już pewien pomysł. Do następnego koncertu dwa dni, wszystko wam powiem.
Na pytające spojrzenia odpowiedziała tylko tajemniczym uśmiechem i poruszyła brwiami. Kiedy przyszedł po nich ochroniarz, zachowywali się jak gdyby nic się nie stało i nawet nie spojrzeli na Billa i resztę, kiedy przechodzili obok nich. Czarny lekko się zaniepokoił, widząc zaciętą minę Sam i iskry w jej oczach. Nie przypuszczał, że ten szwindel wyjdzie na jaw i, mimo że nie dał tego po sobie poznać, to trochę obawiał się zapowiedzianej zemsty.
Sam jako ostatnia weszła na scenę, na której jeszcze było ciemno. Nie czuła się zdenerwowana czy zestresowana – jedyne, co czuła to niesamowicie duże pokłady determinacji, która pozwalała jej jasno myśleć. Zaczęli grać pierwszą piosenkę, a ona, jak jeszcze nigdy do tej pory, zaczęła chodzić po scenie, obracać się i tańczyć. Dawała publiczności swoją energię i czuła, że oni ją biorą, że zaczynają się bawić.
Wtedy pierwszy raz poczuła zmianę i wiedziała, że reszta zespołu też to zauważyła.
Z góry narzucone mieli same podziękowania po każdej piosence. Nic ponad to, bo co niby mogliby powiedzieć? Jednak tym razem Sam miała wiele do powiedzenia.
- Dzięki, Köln! – krzyknęła, uśmiechając się szeroko i machając ręką; przed nimi jeszcze trzy piosenki. – Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że możemy być tu dzisiaj z wami, jesteście świetną publicznością, jeszcze raz dzięki!
Rozległy się brawa i okrzyki.
- Jesteśmy zespołem już dwa lata, ale nikt do tej pory nie dał nam okazji do pokazania się na tak wielkiej scenie. – kontynuowała swoją przemowę, chodząc w te i z powrotem przy cichym akompaniamencie Adriena. – Nie znamy życia w show-biznesie, nigdy nie żyliśmy według zasad tu panujących, dlatego mamy pełne zaufanie do ludzi, z którymi przyszło nam pracować. Wiecie… jednak czasem to zaufanie trzeba ograniczyć, i właśnie dziś! Tutaj! – powiedziała głośniej, palcem wskazując scenę pod swoimi stopami. – Dotarło do mnie, że nie każdemu można ufać. Jednak nie poddamy się, bo Killing Pleasure ma w sobie siłę i nie da się zdeptać! Nigdy w życiu! Jesteście tu z nami? Köln, jesteście z nami?!
Podniosła wysoko dłoń z mikrofonem, a w hali rozległy się okrzyki i pojedyncze brawa. Adrien mocniej uderzył w struny.
- Extra – powiedziała Sam, wracając do statywu na mikrofon i umieszczając w nim urządzenie. – A teraz bawcie się dobrze przy ‘American Idiot’!
Adrien zaczął grać dobrze znaną wszystkim melodię, jednocześnie nadając jej własny indywidualny charakter i koncert trwał dalej.
Jost stał za sceną z mieszanymi uczuciami. Nie wiedział, co Sam miała na myśli w swoim krótkim przemówieniu, poza tym – złamała zasadę ustaloną na samym początku. Jednak wyszło jej to na tyle dobrze, że rozważał awanturę, którą miał im rozpętać po zakończeniu show. Pierwszy raz publiczność bawiła się na ich koncercie, co nie umknęło jego uwadze oraz wprawiło w zachwyt i zdziwienie jednocześnie. Nie przypuszczał, że stanie się to już na trzecim koncercie. Również z ulgą zauważył, że tym razem obyło się bez problemów technicznych.

- Weź nie chrzań, nakryli was? – zapytał z niedowierzaniem Tom.
Georg tylko pokiwał głową i upił łyk wody z butelki.
- No to jesteśmy ugotowani. – stwierdził krótko Gustav.
Podszedł do ściany i pałeczkami zaczął wybijać przypadkowy rytm, by się odprężyć przed koncertem. Natomiast Georg pokręcił głową.
- Nie sądzę, żeby polecieli na skargę. – stwierdził powoli, wpatrując się zamglonym wzrokiem w stolik przed nim. – To raczej nie w stylu Sam. I właśnie tego obawiam się najbardziej.
Milczący do tej pory Bill podniósł głowę i, marszcząc brwi, spojrzał na przyjaciela.
- Co masz na myśli?
Gustav przestał wybijać rytm i również skierował na niego wzrok, a zaraz za nim to samo uczynił Tom. Basista popatrzył po każdym z nich.
- Myślę, że wszyscy będziemy mocno żałować tego, co zrobiliśmy. – odparł tajemniczo.
Po jego słowach zapadła cisza i każdy zastanawiał się, co może wymyślić Sam, by im się odpłacić. Mieli różne wizje, a co kolejna to straszniejsza. Nawet nie zauważyli, kiedy koncert Killing Pleasure się skończył i podekscytowany zespół wszedł za kulisy. Pogrążeni w rozmowie, wymieniając gorące wrażenia i podnosząc głos w ekscytacji nie zauważyli obecności Tokio Hotel. Bądź było to zamierzone, o czym pomyślał Czarny, z ukosa przyglądając się Sam, Adrienowi, Matthiasowi i Frodo. Zanim się spostrzegł już przyszedł po nich ochroniarz, a kiedy wychodzili minęli się w drzwiach z Jostem. Bill uznał, że jego twarz miała niezmiernie dziwny wyraz.
- No, więc – odchrząknął, gdy za Tokio Hotel zamknęły się drzwi. – Po pierwsze, gratuluję tak udanego koncertu.
Okrzykami wyrażali aprobatę i radość. Po chwili David uciszył ich ręką.
- Sam. – zwrócił się bezpośrednio do Rudej. – Wiesz, co zrobiłaś i powinienem teraz zacząć krzyczeć i podnieść awanturę, jednakowoż… - podrapał się krótko po nosie, robiąc pauzę. – To przemówienie wyszło ci naprawdę fajnie. Tylko musisz pamiętać, że wy jesteście tylko supportem. Nie możesz zanudzać ludzi przydługimi gadkami. Także umówmy się tak, że jeżeli chcesz coś powiedzieć to tego nie rozwlekaj, ok.?
Sam kiwnęła głową. Czuła, że to jeszcze nie koniec.
- A tak na marginesie to możesz mi wytłumaczyć, o co ci chodziło?
- Nie. Znaczy, nie teraz. Powiem ci za dwa dni, ok.? Wtedy wszystko się wyjaśni.
David przyglądał jej się przez chwilę ze zmarszczonymi brwiami i wyglądał, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, jednak rozmyślił się w ostatniej chwili. W takim wypadku miał nadzieję za dwa dni usłyszeć dobre wytłumaczenie.
Gdy zostali sami Matthias wypuścił ze świstem powietrze z ust.
- Myślałem, że będzie gorzej. – przyznał, wkładając dłonie do kieszeni. – Po tym, co odwaliła Sam spodziewałem się biczowania.
Zarechotał, a Ruda spojrzała na niego z wyrzutem.
- Co niby znowu odwaliłam? – zapytała napastliwie.
- Nie wiesz? – Frodo wyglądał na szczerze zdziwionego. – Weź, nie udawaj.
- To, co powiedziałam było prawdą. A to tylko namiastka naszej zemsty. W gruncie rzeczy mogłam powiedzieć o wiele więcej.
Adrien pokręcił głową i uniósł dłonie do góry.
- Nie wytrzymam – sapnął, a za chwilę warknął, paląc siostrę wzrokiem. – Wiesz co? W końcu się doigrasz, tylko że bekniemy za to wszyscy. Nie możesz czasem po prostu się zamknąć?
Sam wzruszyła ramionami i bezczelnie się odwróciła.
- Spadaj. – odparła krótko, grzebiąc w swoim plecaku. – Tak się składa, że to ja mam mikrofon, i to ja mówię. Jeżeli ci się nie podoba, możemy się zamienić. – w końcu się obróciła i spojrzała na niego. – Tylko problem polega na tym, że ja mogę nauczyć się grać na gitarze, ale ty nie nauczysz się śpiewać.
Matthias spojrzał na Frodo, który pokręcił głową, uderzając się otwartą dłonią w czoło. Adrien zamknął oczy i policzył na głos do dziesięciu.
- Człowieku, przecież nie o to chodzi – powiedział powoli Matthias.
- Chociaż może to byłoby jakieś wyjście – dodał Frodo. – W sensie, żeby zabrać jej mikrofon. Tylko wtedy byśmy upadli, bo z wokalem Adriena rzuciłbym perkusję i poszedł na kolanach do Mekki, błagać o przebaczenie.
Sam, Matthias i Frodo zaczęli się śmiać, a i Adrienowi wyrwał się mały uśmiech, jednak zaraz się opanował.
- Czemu ty taka jesteś? – zapytał z wyrzutem.
- Jaka znowu?
- Taka… - zastanowił się chwilę, przebiegając wzrokiem po ścianach, jakby szukając tam odpowiednich słów. – Taka ciężka we współżyciu społecznym! Czasem w ogóle nie można się z tobą porozumieć.
- Żeby z tobą było można – odgryzła się, denerwując coraz bardziej.
Adrien prychnął.
- Oczywiście, że ze mną można się dogadać!
- Jak gadasz sam ze sobą to się dogadujesz – mruknęła i dodała głośniej, podnosząc głos. – Co o tym myślisz? Och, świetny pomysł! Jesteś taki inteligentny, Adrienie! Nie przesadzaj… Nie przesadzam! Twój iloraz inteligencji…
- Wystarczy – warknął Adrien, podchodząc bliżej do niej. – Zrozum w końcu, gówniarzu, że przez takie twoje gadanie możemy wylecieć na zbity pysk. Po raz ostatni ci radzę czasem ugryźć się w język. Jeszcze raz wyskoczysz z takim numerem, to ja już nie będę cię krył. Wszystko weźmiesz na siebie. Jasne?
I nie czekając na odpowiedź, odwrócił się i wyszedł z pokoju. Sam jeszcze długo patrzyła na drzwi, za którymi zniknął. Powoli doszła do wniosku, że ma rację. Dlatego wieczorem w hotelu przyszła do niego z kubkiem jego ulubionego gorącego mleka. Nic nie mówiąc wręczyła mu go, kiedy brzdąkał na pożyczonym od Toma akustyku. Gdy zobaczył, co jest w środku uśmiechnął się pod nosem i potargał jej włosy. Jakiś czas później, na polecenie Sam, dołączyli do nich Matthias i Frodo, a ona zapoznała ich z planem zemsty na chłopakach z TH.
- Pomysł jest genialny, tylko czy starczy nam czasu… - zastanawiał się na głos Adrien. – Dwa dni to mało.
- Damy radę – klasnął w dłonie Matthias. – Ostatecznie graliśmy to już kiedyś na próbach, teraz tylko sobie przypomnimy. Już nie mogę się doczekać ich min.
Zachichotał i trącił Sam ramieniem.
- To akurat ci się udał, smarku.
- Odczep się, skunksie.
Zaczęli się przepychać, śmiejąc głośno i rozwalając wokół siebie pościel na łóżku Adriena.
Przez następne dwa dni spędzali dużo czasu odcięci od reszty, dyskutując po cichu i wygrywając jakieś melodie. Tajemniczo milki i uśmiechali się, kiedy do pokoju wchodzili chłopcy z Tokio Hotel.
- Mówię wam, to będzie rzeź – powiedział Georg, kiedy Killing Pleasure z wielce wymownymi minami wyszli, by zacząć swoje show.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz