Cała sytuacja zatrzymała się, jakby ktoś wcisnął
przycisk ‘stop’ i nagle wszyscy zastygli w bezruchu. Na twarzy Georga malowało
się ogromne zdziwienie, pomieszane z pewnego rodzaju zawstydzeniem, które
bezskutecznie starał się ukryć. Natomiast twarz Billa nie wyrażała nic,
zupełnie nic. Kiedy cofnął rękę od przełącznika, reszta również jakby się
odblokowała.
-
Wiedziałam! – krzyknęła Sam, zaciskając pięści. – Po prostu wiedziałam, że to
ty!
- Tylko co
ja? – zapytał bezbarwnie Czarny, udając zdziwionego.
Frodo,
Matthias i Adrien popatrzyli po sobie z niedowierzaniem, a ten ostatni aż
otworzył usta.
- Ok.,
nakryliśmy was, więc po co jeszcze udajesz? – Matthias wystąpił krok do przodu.
– Robisz debili z nas czy z siebie?
- Z nas, bo
z siebie już nie musi. – warknęła Ruda, z trudem panując nad wybuchem złości. –
I co, teraz będziesz udawał, że to nie ty?
Czarny
wzruszył ramionami z bezczelną miną i założył ręce na piersi. A Adrien nie
zdążył złapać Sam. Jego arogancja podziałała na nią, jak czerwona płachta na
byka i wystarczył impuls, w postaci jego kompletnie rozluźnionej postawy, by
Ruda natarła. Z nieoczekiwaną dla Billa siłą rzuciła się na niego, zwalając z
nóg i rycząc ze złości. Była jak w amoku, a w głowie kołatało jej tylko jak
bardzo go nienawidzi i że powinna go stłuc tak, żeby nie wstał z podłogi. Na pewno
tak by się stało, jednak gdy już podniosła pięść, by wymierzyć pierwszy silny
cios, Adrien złapał jej rękę w nadgarstku.
- Tylko
raz! – wrzasnęła, patrząc z dziką furią na Czarnego. – Proszę cię, tylko raz mu
przywalę! I od razu złamię mu nos! – warknęła przez zaciśnięte zęby, gwałtownie
pochylając się nad Billem.
Poczuła, że
Matthias łapie ją pod drugie ramię i podnoszą z Adrienem do góry. Skoro nie
pięścią… - pomyślała i mocno kopnęła
Billa najpierw w udo, a potem drugi raz w piszczel. Czarny aż zapiszczał.
- Ona jest
niezrównoważona psychicznie!- krzyknął, wstając.
- A nie
uważasz, że jej złość jest w pełni uzasadniona? – zapytał poważnie Frodo,
mierząc ich obu spojrzeniem. – I naprawdę zupełnie nic nie macie nam do
powiedzenia?
Adrien i
Matthias wciąż lekko siłowali się z Sam, której największa i najgroźniejsza dla
otoczenia złość powoli przechodziła. Georg przyglądał jej się ze sporym
strachem, a kiedy Sam rzuciła się na Billa, cofnął się do tyłu i nawet przez
myśl mu nie przeszło, żeby pomóc przyjacielowi. Bill otrzepywał się z kurzu i
poprawiał ubrania, wciąż nie mogąc stanąć na jednej nodze.
- W
porządku – powiedział nagle, patrząc po wszystkich. – To my odłączyliśmy wam
kable na pierwszym koncercie. Na drugim zresztą też. Tylko jeżeli oczekujecie,
że będę was przepraszał to jesteście w błędzie. Działałem w słusznej sprawie.
Adrienowi i
Matthiasowi opadły ręce ze zdziwienia i w końcu uwolnili Sam. Ta podeszła z
bojowniczą miną do Czarnego, który jakby drgnął, chcąc się obronić przed
ewentualnym atakiem z jej strony. Sam zadarła głowę do góry, i patrząc mu
prosto w oczy, wysyczała:
- Zemsta
będzie słodka.
Odepchnęła
go, odeszła, a reszta zespołu podążyła za nią, zostawiając za sobą Billa z trochę
mniej pewną miną i jakby lekko skruszonego Georga. Weszli za kulisy i wybuchła
burza.
- Co to w
ogóle miało być?! – wrzasnął Matthias, uderzając pięścią w oparcie kanapy. –
Już nikomu nie można ufać?
- To był
cios poniżej pasa. – powiedział Frodo, chodząc w te i z powrotem po pokoju.
Adrien
usiadł na fotelu i wplótł palce we włosy, zaciskając zęby.
- To jakiś
chory żart. Ja rezygnuję…
Sam
odwróciła gwałtownie głowę i spojrzała na niego płonącymi oczyma.
- Ani mi
się waż. – rzuciła twardo, patrząc po wszystkich. – My nigdy się nie poddajemy,
tak? Tym razem też nie! Jeżeli myślą, że nam dokopali i się wycofamy to się
cholernie mocno mylą. Nie ma takiej opcji! Z nami się nie pogrywa, ja tego tak
nie zostawię. A teraz idziemy tam i w końcu zaczynamy tak, jak powinniśmy grać
za każdym razem.
- Jak
chcesz im się odpłacić? – zapytał Frodo.
Sam
uśmiechnęła się pod nosem.
- Mam już
pewien pomysł. Do następnego koncertu dwa dni, wszystko wam powiem.
Na pytające
spojrzenia odpowiedziała tylko tajemniczym uśmiechem i poruszyła brwiami. Kiedy
przyszedł po nich ochroniarz, zachowywali się jak gdyby nic się nie stało i
nawet nie spojrzeli na Billa i resztę, kiedy przechodzili obok nich. Czarny
lekko się zaniepokoił, widząc zaciętą minę Sam i iskry w jej oczach. Nie
przypuszczał, że ten szwindel wyjdzie na jaw i, mimo że nie dał tego po sobie
poznać, to trochę obawiał się zapowiedzianej zemsty.
Sam jako
ostatnia weszła na scenę, na której jeszcze było ciemno. Nie czuła się
zdenerwowana czy zestresowana – jedyne, co czuła to niesamowicie duże pokłady
determinacji, która pozwalała jej jasno myśleć. Zaczęli grać pierwszą piosenkę,
a ona, jak jeszcze nigdy do tej pory, zaczęła chodzić po scenie, obracać się i
tańczyć. Dawała publiczności swoją energię i czuła, że oni ją biorą, że
zaczynają się bawić.
Wtedy
pierwszy raz poczuła zmianę i wiedziała, że reszta zespołu też to zauważyła.
Z góry
narzucone mieli same podziękowania po każdej piosence. Nic ponad to, bo co niby
mogliby powiedzieć? Jednak tym razem Sam miała wiele do powiedzenia.
- Dzięki,
Köln! – krzyknęła, uśmiechając się szeroko i machając ręką; przed nimi jeszcze
trzy piosenki. – Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że możemy być tu dzisiaj z
wami, jesteście świetną publicznością, jeszcze raz dzięki!
Rozległy
się brawa i okrzyki.
- Jesteśmy
zespołem już dwa lata, ale nikt do tej pory nie dał nam okazji do pokazania się
na tak wielkiej scenie. – kontynuowała swoją przemowę, chodząc w te i z powrotem
przy cichym akompaniamencie Adriena. – Nie znamy życia w show-biznesie, nigdy
nie żyliśmy według zasad tu panujących, dlatego mamy pełne zaufanie do ludzi, z
którymi przyszło nam pracować. Wiecie… jednak czasem to zaufanie trzeba
ograniczyć, i właśnie dziś! Tutaj! – powiedziała głośniej, palcem wskazując
scenę pod swoimi stopami. – Dotarło do mnie, że nie każdemu można ufać. Jednak
nie poddamy się, bo Killing Pleasure ma w sobie siłę i nie da się zdeptać!
Nigdy w życiu! Jesteście tu z nami? Köln, jesteście z nami?!
Podniosła
wysoko dłoń z mikrofonem, a w hali rozległy się okrzyki i pojedyncze brawa.
Adrien mocniej uderzył w struny.
- Extra –
powiedziała Sam, wracając do statywu na mikrofon i umieszczając w nim
urządzenie. – A teraz bawcie się dobrze przy ‘American Idiot’!
Adrien
zaczął grać dobrze znaną wszystkim melodię, jednocześnie nadając jej własny
indywidualny charakter i koncert trwał dalej.
Jost stał
za sceną z mieszanymi uczuciami. Nie wiedział, co Sam miała na myśli w swoim
krótkim przemówieniu, poza tym – złamała zasadę ustaloną na samym początku.
Jednak wyszło jej to na tyle dobrze, że rozważał awanturę, którą miał im
rozpętać po zakończeniu show. Pierwszy raz publiczność bawiła się na ich
koncercie, co nie umknęło jego uwadze oraz wprawiło w zachwyt i zdziwienie
jednocześnie. Nie przypuszczał, że stanie się to już na trzecim koncercie.
Również z ulgą zauważył, że tym razem obyło się bez problemów technicznych.
- Weź nie
chrzań, nakryli was? – zapytał z niedowierzaniem Tom.
Georg tylko
pokiwał głową i upił łyk wody z butelki.
- No to
jesteśmy ugotowani. – stwierdził krótko Gustav.
Podszedł do
ściany i pałeczkami zaczął wybijać przypadkowy rytm, by się odprężyć przed
koncertem. Natomiast Georg pokręcił głową.
- Nie
sądzę, żeby polecieli na skargę. – stwierdził powoli, wpatrując się zamglonym
wzrokiem w stolik przed nim. – To raczej nie w stylu Sam. I właśnie tego
obawiam się najbardziej.
Milczący do
tej pory Bill podniósł głowę i, marszcząc brwi, spojrzał na przyjaciela.
- Co masz
na myśli?
Gustav
przestał wybijać rytm i również skierował na niego wzrok, a zaraz za nim to
samo uczynił Tom. Basista popatrzył po każdym z nich.
- Myślę, że
wszyscy będziemy mocno żałować tego, co zrobiliśmy. – odparł tajemniczo.
Po jego
słowach zapadła cisza i każdy zastanawiał się, co może wymyślić Sam, by im się
odpłacić. Mieli różne wizje, a co kolejna to straszniejsza. Nawet nie
zauważyli, kiedy koncert Killing Pleasure się skończył i podekscytowany zespół
wszedł za kulisy. Pogrążeni w rozmowie, wymieniając gorące wrażenia i podnosząc
głos w ekscytacji nie zauważyli obecności Tokio Hotel. Bądź było to zamierzone,
o czym pomyślał Czarny, z ukosa przyglądając się Sam, Adrienowi, Matthiasowi i Frodo.
Zanim się spostrzegł już przyszedł po nich ochroniarz, a kiedy wychodzili
minęli się w drzwiach z Jostem. Bill uznał, że jego twarz miała niezmiernie
dziwny wyraz.
- No, więc
– odchrząknął, gdy za Tokio Hotel zamknęły się drzwi. – Po pierwsze, gratuluję
tak udanego koncertu.
Okrzykami
wyrażali aprobatę i radość. Po chwili David uciszył ich ręką.
- Sam. –
zwrócił się bezpośrednio do Rudej. – Wiesz, co zrobiłaś i powinienem teraz
zacząć krzyczeć i podnieść awanturę, jednakowoż… - podrapał się krótko po
nosie, robiąc pauzę. – To przemówienie wyszło ci naprawdę fajnie. Tylko musisz
pamiętać, że wy jesteście tylko supportem. Nie możesz zanudzać ludzi
przydługimi gadkami. Także umówmy się tak, że jeżeli chcesz coś powiedzieć to
tego nie rozwlekaj, ok.?
Sam kiwnęła
głową. Czuła, że to jeszcze nie koniec.
- A tak na
marginesie to możesz mi wytłumaczyć, o co ci chodziło?
- Nie.
Znaczy, nie teraz. Powiem ci za dwa dni, ok.? Wtedy wszystko się wyjaśni.
David
przyglądał jej się przez chwilę ze zmarszczonymi brwiami i wyglądał, jakby
chciał coś jeszcze powiedzieć, jednak rozmyślił się w ostatniej chwili. W takim
wypadku miał nadzieję za dwa dni usłyszeć dobre wytłumaczenie.
Gdy zostali
sami Matthias wypuścił ze świstem powietrze z ust.
- Myślałem,
że będzie gorzej. – przyznał, wkładając dłonie do kieszeni. – Po tym, co
odwaliła Sam spodziewałem się biczowania.
Zarechotał,
a Ruda spojrzała na niego z wyrzutem.
- Co niby
znowu odwaliłam? – zapytała napastliwie.
- Nie
wiesz? – Frodo wyglądał na szczerze zdziwionego. – Weź, nie udawaj.
- To, co
powiedziałam było prawdą. A to tylko namiastka naszej zemsty. W gruncie rzeczy
mogłam powiedzieć o wiele więcej.
Adrien
pokręcił głową i uniósł dłonie do góry.
- Nie
wytrzymam – sapnął, a za chwilę warknął, paląc siostrę wzrokiem. – Wiesz co? W
końcu się doigrasz, tylko że bekniemy za to wszyscy. Nie możesz czasem po
prostu się zamknąć?
Sam
wzruszyła ramionami i bezczelnie się odwróciła.
- Spadaj. –
odparła krótko, grzebiąc w swoim plecaku. – Tak się składa, że to ja mam
mikrofon, i to ja mówię. Jeżeli ci się nie podoba, możemy się zamienić. – w
końcu się obróciła i spojrzała na niego. – Tylko problem polega na tym, że ja
mogę nauczyć się grać na gitarze, ale ty nie nauczysz się śpiewać.
Matthias
spojrzał na Frodo, który pokręcił głową, uderzając się otwartą dłonią w czoło.
Adrien zamknął oczy i policzył na głos do dziesięciu.
-
Człowieku, przecież nie o to chodzi – powiedział powoli Matthias.
- Chociaż
może to byłoby jakieś wyjście – dodał Frodo. – W sensie, żeby zabrać jej
mikrofon. Tylko wtedy byśmy upadli, bo z wokalem Adriena rzuciłbym perkusję i
poszedł na kolanach do Mekki, błagać o przebaczenie.
Sam,
Matthias i Frodo zaczęli się śmiać, a i Adrienowi wyrwał się mały uśmiech,
jednak zaraz się opanował.
- Czemu ty
taka jesteś? – zapytał z wyrzutem.
- Jaka
znowu?
- Taka… -
zastanowił się chwilę, przebiegając wzrokiem po ścianach, jakby szukając tam odpowiednich
słów. – Taka ciężka we współżyciu społecznym! Czasem w ogóle nie można się z
tobą porozumieć.
- Żeby z
tobą było można – odgryzła się, denerwując coraz bardziej.
Adrien
prychnął.
-
Oczywiście, że ze mną można się dogadać!
- Jak
gadasz sam ze sobą to się dogadujesz – mruknęła i dodała głośniej, podnosząc
głos. – Co o tym myślisz? Och, świetny pomysł! Jesteś taki inteligentny,
Adrienie! Nie przesadzaj… Nie przesadzam! Twój iloraz inteligencji…
- Wystarczy
– warknął Adrien, podchodząc bliżej do niej. – Zrozum w końcu, gówniarzu, że
przez takie twoje gadanie możemy wylecieć na zbity pysk. Po raz ostatni ci
radzę czasem ugryźć się w język. Jeszcze raz wyskoczysz z takim numerem, to ja
już nie będę cię krył. Wszystko weźmiesz na siebie. Jasne?
I nie
czekając na odpowiedź, odwrócił się i wyszedł z pokoju. Sam jeszcze długo
patrzyła na drzwi, za którymi zniknął. Powoli doszła do wniosku, że ma rację.
Dlatego wieczorem w hotelu przyszła do niego z kubkiem jego ulubionego gorącego
mleka. Nic nie mówiąc wręczyła mu go, kiedy brzdąkał na pożyczonym od Toma
akustyku. Gdy zobaczył, co jest w środku uśmiechnął się pod nosem i potargał
jej włosy. Jakiś czas później, na polecenie Sam, dołączyli do nich Matthias i
Frodo, a ona zapoznała ich z planem zemsty na chłopakach z TH.
- Pomysł
jest genialny, tylko czy starczy nam czasu… - zastanawiał się na głos Adrien. –
Dwa dni to mało.
- Damy radę
– klasnął w dłonie Matthias. – Ostatecznie graliśmy to już kiedyś na próbach,
teraz tylko sobie przypomnimy. Już nie mogę się doczekać ich min.
Zachichotał
i trącił Sam ramieniem.
- To akurat
ci się udał, smarku.
- Odczep
się, skunksie.
Zaczęli się
przepychać, śmiejąc głośno i rozwalając wokół siebie pościel na łóżku Adriena.
Przez
następne dwa dni spędzali dużo czasu odcięci od reszty, dyskutując po cichu i
wygrywając jakieś melodie. Tajemniczo milki i uśmiechali się, kiedy do pokoju
wchodzili chłopcy z Tokio Hotel.
- Mówię
wam, to będzie rzeź – powiedział Georg, kiedy Killing Pleasure z wielce
wymownymi minami wyszli, by zacząć swoje show.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz